Z
Justyną spotykamy się średnio raz w roku. W międzyczasie godzinami
rozmawiamy przez komunikatory. O wszystkim. O dupie Maryni też. No cóż,
czasem tak też trzeba.
Justyna
to mama Zuzi. A Zuzia + moja Zosia to mieszanka wybitnie wybuchowa. Nie
wolno ich zostawić samych. Gwarantuję, że rozniosą chatę. Dokonają
zniszczenia. A potem przyjdą, zamachają długimi rzęsami i powiedzą "nić
nie śtało", uśmiechając się przy tym cudnie. Szczerze - współczuję już
ich przyszłym mężom. Zrobią z nimi co chcą. Zatrzepoczą potem rzęsami,
rzucą słodki uśmiech i każda złość odejdzie od razu w niepamięć. Skąd
się takie biorą? Oczywiście, że po mamusiach :)
Marta, psycholog dziecięcy. Zrobiłam Jej kilka zdjęć w przytulnym gabinecie. Chciałam pokazać z jednej strony ogromny profesjonalizm, z drugiej Jej ciepło i to jaką osobą jest. Do tego zależało nam na pokazaniu pięknego gabinetu - miejsca, w którym każdy czuje się dobrze i bezpiecznie, a przecież o to chodzi.
Piękny makijaż wykonała Maria Fliegner.