Jesień, no jesień przyszła...

Wczorajszy dzień to był taki z gatunku tych "kocyk, książka i ciepła herbatka". 
Pokocykować owszem, bardzo się chciało, przynajmniej mi. Na książkę ostatnio niestety nie ma szans. Herbatka, zaparzona zawsze zdąży wystygnąć zanim ją wypiję.

Przyjechali tylko na kilka dni z dalekiego kraju. Umawialiśmy się w biegu. Cały czas się modliłam o to, żeby pogoda dopisała. No i.... to był pierwszy raz, kiedy podczas gdy robiłam zdjęcia nie było ani grama słońca :( No jesień pełną gębą. Ale nie ma co narzekać, trzeba się brać do roboty!

Moje miasto ma kilka takich miejsc, w których jest po prostu ładnie. Są też takie, w których jest pięknie. A ładne miejsce, piękni ludzie to połączenie idealne. Wtedy nie straszna zł pogoda, siąpiący deszcz czy zachmurzone niebo. Ważny jest uśmiech i to światło, które przynosi. Wtedy nic więcej nie potrzeba. 


Przemiła rodzina. Kingę znam od lat... Razem śpiewayłyśmy kiedyś w kościelnej scholi. Tomka znam z widzenia. Takiego mężnego człeka nie da się nie zauważyć w tłumie. I najmłodszy członek rodziny - mała Victoria, która dopiero co opanowała trudną sztukę chodzenia. W związku z tym siedzenie i stanie w miejscu ją niemiłosiernie nudzi. Zobaczcie zdjęcia tej przemiłej trójki. Fajnie się patrzyło przez szklane oko na tak kochającą się rodzinę :)






















1 komentarz:

  1. Bardzo sympatyczna rodzinka i Twoje zdjecia z klimatem, najlepsza mieszanka :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Ania Olszewska fotografia , Blogger